|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paula:)
TBlond
Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 4371
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 9:18, 03 Sty 2007 Temat postu: Radosna Twórczość 2 :] |
|
|
No to tyle
Aha pamiętajcie niuńka napisała cedeka [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
puma_sniegowa
Sąsiadka Latoszka

Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Leśna góra :D :) ;P
|
Wysłany: Pią 13:53, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
a ja mogę jedynie zaprosić do czytania moich opowiadań o Lenie i Witku na --> [link widoczny dla zalogowanych] czemu nikt nic nie wkleja?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ala
Dziewczyna Latoszka

Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z pomarańczowego pokoju
|
Wysłany: Pią 14:27, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dno.
W wielkanocne popołudnie Latoszek postanowił zajrzeć do szpitala i sprawdzić jak sobie radzi jego stażysta. Odniósł kubki ze stołu do kuchni.
- A ty gdzie idziesz ?
- Do szpitala.
- Co tam zgubiłeś?
- Zrobię kontrolę mojemu podopiecznemu.
- No wiesz, w Wielkanoc?
- Chciałem go tu do nas zaprosić, ale nie chciał przyjść.
- I bardzo dobrze – Lena objęła go w pasie.
- Dlatego idę go odwiedzić.
- A on nie chciał do swojego domu pójść?
- Nie. I szczerze mówiąc, na jego miejscu też bym raczej nie chciał – Latoszek krótko odpowiedział Lenie o jego rozmowie z Adamem.
- No dobra, idź, ale tylko na chwilę. Za godzinę masz tu być.
- Dobrze, proszę pani – Latoszek przytulił ją i wyszedł.
Adam Grudzień siedział sobie w pokoju lekarskim i przeglądał stertę papierów. Latoszek lekko zapukał do drzwi.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
- Jak ci idzie.
- Chyba dobrze.
Po kilku minutach Latoszek stwierdził, że Grudniowi idzie nawet bardzo dobrze. Objaśnił mu jeszcze, jak wypełniać kilka tabelek, po czym pożegnał się i wrócił do domu. Kiedy tylko wszedł do środka wyczuł bardzo przyjemny zapach.
- Lena?
- Co?
- A cóż to pachnie?
- Ciasto upiekłam.
- Tak?
- Chcesz spróbować?
- No pewnie!
- Potem, bo gorące jeszcze. Jak tam twój stażysta?
- Dobrze.
- Widzisz? Stażyści mają słabość do ciebie.
- Doprawdy?
- Jacy pojętni się nagle robią i w ogóle…
- Uważaj, żebym ciebie na niego nie zamienił.
Latoszek ułożył się na kanapie. Spojrzał na meble, które niedawno kupił. Lena przeniosła już rzeczy z kartonów do szafy i na inne półki. Teraz mieszkanie wyglądało już jak mieszkanie, nie jak pobojowisko.
Lena nagle podeszła do niego, rzuciła ręcznikiem i oparła ręce na biodrach.
- Znowu nic nie robisz?
Latoszek pociągnął ją do siebie.
- Ty też na razie nic nie musisz robić.
- Na razie…
--------------------------------------------------------------------------------------------
Lena spała w najlepsze, kiedy nagle obudził ją strumień zimnej wody. Jak na komendę poderwała się z łóżka i zaspana zaczęła szukać przyczyny bezdusznego strumienia. Latoszek stał przy ladzie kuchennej uśmiechając się lekko.
- Co się tak gapisz? – Lena wyplątała nogę z kołdry.
- Masz mokre włosy.
- Ale co…?
Nie zdążyła dokończyć zdanie, ponieważ kolejna porcja wody pomknęła na jej twarz.
- Lany Poniedziałek, madame!
- WITEEEEEEK – kobieta zdała sobie sprawę, skąd ta woda – zrobię ci coś zaraz! – ruszyła w pogoń za Latoszkiem, który po chwili zamknął się w łazience.
- Otwieraj!
- Myje żemby!
Lena usiadła na kanapie.
- Witek?
- Tak?
- Jak ja mam iść do pracy?
Mężczyzna zaryzykował i wychylił głowę zza drzwi.
- To znaczy?
- Mejer, Sambor, Burski… sami faceci.
- Jakoś za bardzo ci to nie przeszkadzało zazwyczaj… … Zamknij się z pacjentem na bloku, operacyjkę 6 godzin sobie zrobisz, potem może jeszcze jedną i do domciu.
- Tak się za bardzo nie da. Mam operację, ale to góra 3 godziny.
- Jakoś to będzie.
- Nie chcę dzisiaj wychodzić. Nienawidzę dyngusa.
- Oj, Lena…
Większość obaw Leny okazała się bezpodstawna, zwłaszcza po starciu z Jackiem Mejerem. Kiedy tylko woda z dzbanka na kwiaty wsiąkła w ubranie Leny, ta zrewanżowała się porcją świeżej, gorącej kawy z fusami, która wylądowała na śnieżnobiałym kitlu lekarza. A że przy zdarzeniu było kilku innych lekarzy, choćby Sambor lub Zośka, nikt więcej nie odważył się do Leny za bardzo zbliżyć.
Latoszek tymczasem wraz z Adamem mieli zbyt pełne ręce roboty aby pomyśleć o czymkolwiek innym, niż dana przypadłość pacjenta.
Kiedy Lena wróciła do domu, Witek już spał. Wzięła szybki prysznic i wsunęła się pod kołdrę obok niego.
Kolejne dni upływały powoli. Drzewa wypuściły liście i małe pączki. Zrobiło się cieplej, więc Lena z Witkiem spędzali wiele czasu na spacerach w przyszpitalnym parku, słuchając świergotu ptaków i rozmawiając na przeróżne tematy. Lena nieraz dziwiła się, że potrafili rozmawiać o tylu rzeczach, chociaż w wielu innych mieli zupełnie odmienne zdania. Kiedy Latoszek opowiadał o mrówkach albo żabach Lena doszła do wniosku, że nie tylko Dagmara ma bzika na punkcie zwierząt, choć może w przypadku Dagmary bzik jest trochę ponadprzeciętny. Lena stwierdziła też, że przez te tygodnie dowiedziała się o ukochanym o wiele więcej niż przez te trzy lata (no może trochę mniej przez te różne wypadki). Latoszek nie mówił o sobie zbyt wiele, teraz jednak nieco się rozgadał.
Wracali właśnie z kolacji w małej restauracji opowiadając sobie dowcipy.
- A znasz ten o misiu, co nowy sklep otworzył?
- Wczoraj mi go opowiadałeś!
- Zaczynam się powtarzać.
- Biedactwo.
- Muszę kupić jakąś gazetę. Kurcze, jaki wiatr się zrobił…
- Wiatr, wiatr… wiesz, co to jest wiatr?
- Co?
- To jest powietrze, któremu się spieszy.
Latoszek parsknął śmiechem.
- A oto jesteśmy w domu.
- Przed domem, konkretnie przed szpitalem.
- Choć. Biorę prysznic i idę spać.
- O, nie, najpierw ja.
- Właśnie że ja.
- Taa, a jak ja się umyję to ty już będziesz spał. Znowu…
- Nie będę spał.
- Wczoraj też tak mówiłeś i co?
- Wczoraj byłem zmęczony.
- Ciekawe czym?
- Dobra, pójdziesz pierwsza.
- No. I tak ma być.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
niuńka
Miłość życia dr Latoszka
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 4850
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Mexico suenos...
|
Wysłany: Pią 14:38, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ala dlaczego dno? dla mnie bardzo fajne humor mi sie poprawił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Halley
Miłość życia dr Latoszka
Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 3663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Wysłany: Pią 18:35, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
świetne Alaaa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ksantia
Znajoma Latoszka

Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 21:16, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
dobre, dobre zwłaszcza końcówka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ala
Dziewczyna Latoszka

Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z pomarańczowego pokoju
|
Wysłany: Wto 16:10, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
No i znowu mnie natchnęło
Lenę przebudził delikatny pocałunek.
- Dzień dobry, kruszynko…
- Dobry…
- Jak tam wczorajszy prysznic?
- Mm… Zrobisz dzisiaj śniadanie.
- Już zrobiłem.
- Żartujesz.
Latoszek pokiwał przecząco głową, pomaszerował do kuchni, po czym wrócił ze śniadaniem na tacy.
- Może pani coś zje?
- Zjem. Ty to zrobiłeś?
- No a kto?
- Poważnie?
- Śniadanie do łóżka, kochana.
Lena usiadła, Latoszek położył tacę na łóżku.
- Smacznego.
- Kochany jesteś. Obiad też zrobisz?
- Dzisiaj wyjątkowo tak.
- Wyjątkowo? Przepraszam, czy ja o czymś zapomniałam?
- Ekhm… czy wiesz, jaki dzisiaj dzień? – Latoszek wręczył Lenie małą paczuszkę. – Wszystkiego najlepszego w Dniu Dziecka!
Lena rozwinęła paczuszkę i wyjęła małe maskotki – dwie owieczki.
- Pomyślałem, że twojemu niedźwiadkowi przydadzą się koleżanki.
- To dla mnie?
- Dla ciebie.
Po minie Leny Witek stwierdził, że jego prezent się podoba. Lena zjadła śniadanie nie odrywając wzroku od owieczek, a także od misia, którego dostała kiedyś i dotąd spał w koszyku na ziemi obok kanapy. Latoszek wziął naczynia i zaczął zmywać, śmiejąc się z Leny, która jak zaczarowana tuliła do siebie maskotki. Kończył wycierać talerze, kiedy usłyszał głos Leny „Tutaj je znajdzie każdy z nas…”. Na początku stwierdził, że nawet ładnie śpiewa, ale kiedy ta doszła do „Pa…pa…pa…” nie mógł się powstrzymać od śmiechu, tym bardziej, że Lena zaczęła podrzucać owieczki do góry.
- Muminki lecą we wtorek.
- Mamamamamama… No co?
- No nic. Ładnie śpiewasz, ale nie śpiewaj już kolejnej zwrotki.
Ktoś zapukał do drzwi. Latoszek poszedł otworzyć.
- Dagmara?
- Cześć, mogę?
- Wchodź, co się stało?
Dagmara nie odpowiedziała. Wtuliła się w brata i rozpłakała się.
Lena w ciągu kilku minut ubrała się i umyła. Latoszek próbował uspokoić siostrę, jednak w końcu podał jej leki i Dagmara zasnęła.
- Pójdę odwiedzić Jacka, może coś wie. Zrobię mu Dzień Dziecka.
- Idź, ciekawe, co powie.
Latoszek wyszedł. Idąc korytarzem zastanawiał się, co mogło tak zatrzasnąć Dagmarą. Nie mogła płakać bez powodu. Przez Mejera chyba też nie. Siostra nigdy nie robiła sobie nadziei, że przy jej zainteresowaniach, ktoś się nią zainteresuje jako kobietą. Odrzuciwszy te dwie opcje, Witek poczuł się całkowicie zbity z tropu. Nie potrafił za nic znaleźć innego powodu jej zachowania.
Mejer akurat siedział w pokoju lekarskim rozcierając ręce i naciągając kręgosłup po kilkugodzinnej operacji.
- O rety, a ty tutaj czego?
- Dzień dobry, Jacusiu. Wszystkiego najlepszego w Dniu Dziecka.
- Lena nie mogła z tobą wytrzymać? – Mejer wyszczerzył zęby.
- Nie uśmiechaj się tak, bo mam do ciebie poważną sprawę i jak tak się śmiejesz, to nie mogę się skupić.
Mejer starał się zrobić poważną minę, jednak za bardzo mu to nie wyszło.
- Tak może być? Bardziej teraz nie potrafię.
- Dobra. Czy ty wiesz, co się dzieje z Dagmarą?
Tym razem Jacek nie musiał się już zmuszać do powagi.
- A dlaczego pytasz?
- Przyszła dzisiaj do mnie, roztrzęsiona, zapłakana…
- Chyba nie płacze przeze mnie?
- No ja myślę. A… ‘dlaczego pytasz’?
- No tak tylko…
- Jacek, co było?
- Nic…
- Jak to nic? To coś się tak wystraszył?
- Nie wystraszyłem się. Spotkaliśmy się parę razy…
- Jacek!
- …
- Na pewno nie wiesz, co się może dziać?
- Nie.
- Nic ci nie mówiła?
- Nie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ala
Dziewczyna Latoszka

Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z pomarańczowego pokoju
|
Wysłany: Pią 7:24, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
I znowu ja
- Napij się, dobrze ci zrobi – Lena podała Dagmarze kubek. Ta wzięła kubek i zapatrzyła się w okno.
- Dag… Co się stało?
- Długo spałam?
- Jakieś dwie godziny.
- Gdzie Witek?
- Poszedł do… szpitala. W zasadzie to powinien już być. … Powiesz mi, co się stało?
- Nie wiem.
- Czego nie wiesz?
- Byłam… -Dagmara wzięła głęboki wdech – byłam… w Japonii… chciałam zobaczyć Joasię. A ona…
Kobieta ukryła twarz w dłoniach. Lena nie wiedziała co ma zrobić. W końcu objęła ją lekko.
- Oni nic nie widzą… Nic… Jeśli coś się jej stanie, to… Muszę coś zrobić… nie mogę jej tak zostawić.
Dagmara nagle wstała i otarła łzy.
- Muszę iść. Gdzieś. Pomyśleć. Zrobić coś. Nie wiem. Na razie. Dzięki.
Kobieta wyszła szybko. Lena nie zdążyła nawet zareagować.
Kiedy Latoszek wrócił, Lena powtórzyła mu całą rozmowę, jeśli można to tak nazwać, z jego siostrą. Wspomniała też o bożonarodzeniowej rozmowie.
- Czemu ja nic o tym nie wiedziałem?
- A co byś zrobił, gdybyś wiedział?
- Nie wiem. Nikomu nic nie powiedziała… Mogła mi…
- Wiem, że mogła, ale nie powiedziała. Jesteś taki sam.
- Tak? Czyli jaki?
- Strasznie trudno coś z ciebie wyciągnąć.
- Tak?
- Żebyś wiedział.
Kolejne dni mijały w pozornym spokoju. Zarówno Latoszek, jak i Lena (no i jakby nie patrzeć, Mejer także) byli zaniepokojeni sytuacją i stanem Dagmary, która na razie nie dawała o sobie znać.
Kiedy Lena obudziła się, nie potrafiła nawet dojść do łazienki, nie wspominając o wyjściu do pracy. Kręciło jej się w głowie, ćmiło się przed oczami, w dodatku przyplątał się katar. Zadzwoniła więc do Trettera, że nie jest w stanie przyjść do pracy. Zrobiła sobie gorącej herbaty, zawinęła się w kołdrę i chociaż już rano było ciepło, ona w skarpetach na nogach i grubym swetrze trzęsła się z zimna, od czasu do czasu zużywając kila chusteczek do nosa.
Kilka minut po pierwszej Latoszek przyszedł do mieszkania po kilka dokumentów. Zdziwił się na widok Leny.
- Ty nie w pracy?
- Nie.
- Co jest?
- Katar. I strasznie mi zimno.
- Mierzyłaś temperaturę?
- Nie.
- To zmierz. Czekaj – mężczyzna wygrzebał z szafki termometr – masz.
- Nie chcę być chora.
- Oj, kruszynko…
- Dzwoniłeś do Dagmary?
- Próbowałem, nie odbiera.
- Bardzo ją lubię, wiesz? Boję się o nią.
- Ty na razie się bój, co mi termometr pokaże. Daj.
- …
- 38,7. Nie wpadłaś na to, żeby wcześniej zmierzyć?
- Wpadłam, ale… . Nic mi nie będzie.
- Leż i nigdzie się nie ruszaj.
- Na razie nie zamierzam. Głowa mnie boli.
- Muszę wracać do pracy. Ale jakby co, to wiesz.
- Wiem.
- Trzymaj się. Powiem Tretterowi.
- Pa pa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
puma_sniegowa
Sąsiadka Latoszka

Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Leśna góra :D :) ;P
|
Wysłany: Pią 9:47, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
świetne!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
niuńka
Miłość życia dr Latoszka
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 4850
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Mexico suenos...
|
Wysłany: Pią 10:30, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ala od razu humorek sie poprawia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|